Dosłownie przed chwilą wróciłem ze "złomu". Udałem się tam dziś po wczorajszym "cynku" od Kruchego. To on powiedział mi, że stoi tam Wartburg 353, który prawdopodobnie ma dokładkę pod deskę, której poszukiwałem.
Faktycznie. Dokładka była. Pożyczyłem więc narzędzia od obsługi tego "złomu" i przystąpiłem do demontażu. Okazało się, że ma pęknięcia w dwóch miejscach, ale w zupełnie niewidocznych, więc sklei się i będzie dobrze. Z resztą i tak pewnie będę musiał ją przerobić aby założyć do Trabanta.
W desce były także przełaczniki starego typu, okrągłe. Co prawda mam już potrzebną mi ilość tych przełączników, ale postanowiłem wziąć jeszcze na zapas. Tak więc wyjąłem żółty przełącznik od światła przeciwmgłowego tylnego lub ogrzewania tylnej szyby oraz czerwony od świateł awaryjnych. Ten drugi niestety ma plastik w dość słabym stanie, ale reszta jest dobra.
Wypad udany. Były tam jeszcze dwa Trabanty: sedan 601 z ostatnich lat produkcji, już na sprężynie z tyłu oraz 1,1 universal. W sumie nic ciekawego w nich nie było. Zastanawiam się jeszcze tylko czy nie wybrać się tam jeszcze i wyjąć amortyzatory bo były oryginalne, rozbieralne, w sam raz do skracania i utwardzania. Sprawdzałem jeszcze czy nie mają czasem zdrowego kawałka podłogi, który poszukuję, ale niestety nie.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz