Ehh... felgi


Jakiś czas temu gdy jeszcze temperatury były niższe i śniegu było o wiele więcej, doszło u mnie do drobnego incydentu na drodze, kiedy to na nieodśnieżonej uliczce wyjazdowej z mojego osiedla wpadłem w poślizg, a próbując ominąć auta, zatrzymałem się na krawężniku. Na szczęscie nie jechałem szybko. Jakieś 30km/h. Fakt faktem, że może było to jeszcze za szybko, ale nie przewidziałem czegoś takiego. Zdarza się. Na pierwszy rzut oka zauważyłem tylko pogięte mocowanie na linkę holowniczą umieszczone przy sankach. Jak się okazał dobry tydzień po tym zdarzeniu, uszkodziłem także dość mocno felgę. Nie zauważyłem tego wcześniej gdyż opona trzymała się nadal dobrze. Dziś jednak przyszedł najwyższy czas aby się tym zajać i wymienić tę felgę na dobrą. Na szczęście w komplecie z autem dostałem spory zapas felg.


Dziś dokonałem także przymiarki moich felg aluminiowych z nowymi dystansami. Odległość od zwrotnicy raczej jest wystarczająca. Szpilki mogłyby być jednak dłuższe. Felgę da się dokręcić, ale raczej nie zdecyduję się tak jeździć. Nakrętka "trzyma" jakoś mniej wiecej na 4mm szpilki. Nie jest to chyba wystarczajaco dobre dokręcenie. Zatem pewnie szykuje się kolejna zmiana szpilek.

Nowe dystanse


Dziś przyjechały do mnie nowe partsy. Jak zawsze z niecierpliwością jak dziecko przed urodzinami czy gwiazdką czekałem na przybycie kuriera. Tym razem są to dystanse. Od dłuższego czasu zbierałem się żeby je w końcu zakupić. Powędrują na przód pod felgi aluminiowe. Bez nich niestety felgi ocierają o zwrotnice. Dystanse są w rozstawie 4x98 i mają grubość 8mm. Skąd taka grubość? Otóż według moich wyliczeń, aby koła nie ocierały o zwrotnice brakuje 7mm. Jeśli się nie pomyliłem to montaż tych dystansów powinien zapobiec ocieraniu felg o zwrotnice. Szkoda tylko, że powiększy to i tak już sporo większy od tylnego rozstaw kół z przodu o 16mm. Na razie jednak nie przejmuję się tym tak bardzo. Najpierw sprawdzę czy wszystko pasuje, a potem będę się martwił tyłem. A może w ogóle nie będzie to wyglądać źle? Wszystko się okaże.

Nienawidzę zimy!


Przez cały świąteczny okres, który w tym roku trwał u mnie od 19 grudnia aż do 5 stycznia nie ruszyłem trabanta z miejsca. Z początku zima nawet nie dawała się tak bardzo we znaki. Przyszedł jednak czas śniegów i mrozów czego raczej nie znoszę. Temperatury doszły ponoć nawet do -20°C. Jasna zatem sprawa, że nie mogło się to nie odbić na moim trabancie. "Ofiarą" mrozów padł mój akumulator. Nic w tym dziwnego bo nie jest on "pierwszej młodości". Nie wiem ile może mieć lat. Po stanie korków widać, że był już wielokrotnie niezbyt umiejętnie rozkręcany, więc jak sądzę poprzedni własciciel niekoniecznie o niego dbał i raczej zależało mu na oszczędności niż posiadaniu niezawodnego akumulatora. Póki co wyciągam akumulator z auta i w razie potrzeby podładowuję, ale to rozwiązanie tymczasowe i raczej nie obejdzie się bez zakupu nowego akumulatora.

Wczoraj oczywiście z rana samochód nie odpalił. Nawet akumulator nie był w stanie specjalnie zakręcić rozrusznikiem. Wyjąłem więc akumulator i podładowalem. Po 2 godzinach ładowania był już niby naładowany odpowiednio i samochód odpalił bez problemów. Pojechałem więc trochę go "rozruszać". Najpierw trochę spokojnie pojeździłem, a później pobawiłem się trochę "na ręcznym" i ogólnie się poślizgałem. Mimo tych zabaw stwierdzam jednak, że nienawidzę zimy. Chyba, że temperatury nie spadają poniżej 0°C i śniegu nie jest zbyt wiele.

Na koniec posta zdjęcie mojego trabanta wykonane z okna mojego pokoju. Na sesję zimową nawet nie chce mi się jechać.

Nowsze posty Starsze posty
 

Liczba wyświetleń

Najpopularniejsze posty