Kciuki kciukami...


Niestety... samo trzymanie kciuków czasami nie pomaga. Juro miałem jechać do Gniezna, ale nie jadę. Dostałem wczoraj pisemko z ubezpieczalni z przypomnieniem, że muszę zapłacić OC za mojego Trabanta. Niestety kupując go "trochę" się przejechałem. Jak każdy wie (lub nie) w naszym kochanym i pięknym kraju OC dla młodych kierowców jest niestety dorgie. Żeby nie powiedzieć bardzo drogie. Jeśli nie posiada się zniżek, a dodatkowo ze względu na młody wiek i takie tam inne głupoty, dostaje się zwyżki to nie jest to najlepsza sytuacja. Póki co dorobiłem się jedynie 30% zniżek i nie skończylem jeszcze 24 lat.

Już wiecie do czego zmierzam? Tak... właśnie tak... auto zarejestrowane jest na mnie. Jestem jego jedynym właścicielem. Mimo, że to "tylko Trabant" to niestety, ale słono mnie to kosztuje. Cóż... kupujac go byłem zbyt "podjarany" żeby racjonalnie pomyśleć i kupić go na ojca. Przy jego zniżkach OC byłoby po prostu śmieszne. "Za błedy trzeba płacić"... a w tym wypadku nawet "płacić" dosłownie. Na szczęście jest to tylko druga rata, ale czas pomyśleć o "obejściu" tego problemu.

A nadkola? Cóż... albo muszą poczekać, aż po nie pojadę, albo jednak John'ek jakoś mi je przyśle. Zobaczymy. W obecnej sytuacji chyba wolałbym żeby mi je przysłał.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Nowszy post Starszy post
 

Liczba wyświetleń

Najpopularniejsze posty